środa, 28 marca 2018

Duszy wątpliwość

* * *
I chociaż w serca skrada się wątpliwość
Duszy muzyką jest niewinność
Oczy zamknięte na wady
Serca wtulone w siebie
Na pewno gdzieś dla nas jest miejsce
W Niebie
Cichy szept anioła
Donośnym krzykiem Boga
Rozbija się o wyspy do niedawna tak bezludne
Jesteśmy jak wulkany ciche, niepozorne
Zamknięte chociaż dziurawe
Rany porośnięte trawą
Jesteśmy jak szczyty,
Które zdobyły się wzajemnie
I trwamy w cichej arktycznej zamieci
W beli ufności
W łasce Boga

* * * 
Nie było mnie przez wiele dni
Przez wiele lat
Przez wiele burz
I deszczy ulewnych
Nie było mnie w zamieciach
I zarzucających istnienie
dłuższych spojrzeniach słońca
Ale teraz już jestem
Ale teraz już będę
Teraz już tu zostanę

 * * *
Mam kilka pytań
Boże powiedz mi
Jak to jest, że mnie kochasz?
Bo ja nie mam nic
Bo jestem nikim
Bo jestem słaba
Nie dostrzegam tak wielu rzeczy
I kocham pozornie

* * *
W Twoich oczach nie ma już blasku
Twoje dłonie zgasły dawnym ciepłem
Przestałeś szeptać sercem czułe wyznania
Zamknąłeś powieki
Nie potrafię do ciebie dotrzeć
Zatracam się w bezradności
Patrząc na powolną śmierć Twojej duszy
Tylko ostatnie tchnienia
Napełniają mnie jeszcze nadzieją
Przypominając, że kiedyś umiałeś się śmiać

 * * *
W łzach słonych tonę
Łódź zrobiona z Twoich ramion
Dotyka dna
Skarby rozsypują się w morskich głębinach
Nikt nie pamięta skąd nadciągnęła burza
Nikt nie pamięta naszych splecionych dłoni
Czy łagodnych zakochanych twarzy
Za to wszyscy pamiętają
Pierwszy i każdy kolejny grzmot
Zarzucają nam roztrwonienie skarbów
Krzyczą za rozbitą łódź
Dzieci płaczą
W łzach słonych tonę
Lecz nigdy nie mówiłam, że to moje łzy

 * * *
I kiedy oczy mam zamknąć?
Kiedy firanki zasłonić?
Kiedy mam przestać patrzeć?
Kiedy przestać za twym sercem gonić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pomiędzy

Czuję się rozbita pomiędzy jedną a drugą szczoteczką. Przemoknięta deszczem, który przytrafia się tak nagle I samotna w te noce, gdy przycho...