Cierpienie stało się sztuką,
I w całym bólu i egzystencjalnym krzyku
Ciągle mnie coś zadzwia,
A mianowicie kiedy oczekujemy końca świata,
On nie nadchodzi
Budzimy się
Ciężko oddychamy płucami przepełnionymi gorzkim posmakiem porażki
Wstajemy
Ubieramy się
Jemy
Zasypiamy płacząc
Wychodzimy do ludzi
Uśmiechamy się
Tak jak kiedyś
Jakby nic się nie skończyło
Jakby nic się nie zmieniło
A przecież czujemy ten koniec świata
I w dziwnymi zawieszeniu
Patrzymy z boku na codzienną rutynę
Zastanawiając się jak to jest
Że ona trwa nadal
Jakby nigdy nic
Dojrzewamy w cierpieniu
I bez rąk
Z połową serca
I kulą utkwioną w nodze
Wchodzimy w dorosłe życie
Nie umiejąc już kochać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz